Na Szetlandach trwa uroczystość pogrzebowa Magnusa Taita,
przyjaciela Jimmy’ego Pereza, która nieoczekiwanie zostaje przerwana przez
lawinę błotną pędzącą w stronę pobliskiego gospodarstwa. Żałobnicy pospiesznie
wracają do domów, a Perez natychmiast udaje się na miejsce wypadku. Pośród ruin
odnajduje ciało ciemnowłosej kobiety ubranej w czerwoną sukienkę. Inspektor
zmuszony jest rozpocząć śledztwo, by potwierdzić bądź wykluczyć śmierć spowodowaną
zejściem osuwiska. Niebawem tajemnicza kobieta staje się obsesją Jimmy’ego, który
zrobi wszystko, by dowiedzieć się kim była ofiara.
Przywykłam już do tego, że każdy mój powrót na Szetlandy to
kolejne intrygujące śledztwo i kolejna okazja do poznania losów mieszkających
tam ludzi. Tak było i tym razem. Wraz z inspektorem Perezem i jego ekipą przemierzałam
Szetlandy, by stopniowo odkrywać przeszłość tych, którzy w jakimś stopniu wpłynęli
na życie zmarłej kobiety. Nie było to łatwe, bo niemal każdy z mieszkańców ma
coś do ukrycia, niemniej odkrywanie kolejnych elementów i tworzenie schematu
współzależności poszczególnych osób było absorbującym wyzwaniem.
Oczywiście nie skupiłam się jedynie na intrydze i ludziach
w nią zamieszanych, ale także na tych bohaterach, którzy towarzyszą mi od
pierwszej wizyty na Szetlandach. Mowa tutaj oczywiście o Jimmym Perezie, który
stara się przywrócić swojemu życiu dawny bieg. Obserwowałam zmiany w nim
zachodzące i, choć wspomnienia o Fran często mu towarzyszą, odnoszę wrażenie, że
z nadzieją patrzy w przyszłość.
Autorka snuje swoją opowieść niespiesznie, stopniowo
odkrywając kolejne detale, które pozwalają nie tylko rozwikłać kryminalną zagadkę,
czy poznać osoby zamieszkujące, ale także spojrzeć na ludzką naturę, która jest
nieprzewidywalna niczym żywioły. A żywioły to nieodzowny składnik każdej z
historii Ann Cleeves. Woda, ogień, ziemia i powietrze są tutaj niczym tło, czy
muzyka potęgująca nieco mroczną aurę powieści.
Wracając do kryminalnej intrygi, muszę przyznać, że
wszystko zdaje się być tutaj dopracowane w najmniejszym szczególe. Sama
przemierzając wyspy w poszukiwaniu winnego nieraz zabrnęłam w ślepy zaułek. A
finał… zaskoczy niejednego czytelnika.
„Grząska ziemia” przypadnie
do gustu nie tylko tym, którzy doceniają misternie plecione tło obyczajowe, ale
także tym, którzy szukają powieści z zajmującą intrygą kryminalną.
A.
Cleeves -
Grząska ziemia
stron: 464
wyd. Czwarta Strona 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz