wtorek, 9 sierpnia 2016

Mo Yan "Kraina wódki"



W Alkoholandii- surrealistycznej prowincji leżącej na obrzeżach Chin prawdopodobnie dochodzi do kanibalistycznych praktyk. Sprawę ma zbadać detektyw Ding Gou’er. Na miejscu śledczy zostaje wciągnięty w wir kuriozalnych wydarzeń, które skutecznie utrudnią dochodzenie. Tymczasem pewien doktor alkohologii- Li Yidou, który okazuje się być entuzjastą literatury i początkującym pisarzem nawiązuje korespondencję z Mo Yan’em. Debiutujący autor pragnie poznać opinię doświadczonego kolegi na temat swoich opowiadań. Historie stworzone przez doktora w zaskakujący sposób łączą się ze sprawą, którą zajmuje się  Ding Gou’er.
Alkoholandia to kraina wiecznej rozpusty, gdzie człowiek na każdym kroku narażony jest liczne pokusy. Nawet śledczy Gou’er po przybyciu na miejsce nie potrafi zachować trzeźwego umysłu. Mamiony pięknymi słówkami przedstawicieli partyjnych, uraczony najlepszymi potrawami i trunkami nie potrafi odnaleźć granicy między rzeczywistością, a złudzeniem.
„Kraina wódki” autorstwa  Mo Yan’a to powieść nieobliczalna, surrealistyczna i sprawiająca wrażenie tworzonej na wariackich papierach. Autor stworzył gatunkowy kolaż, sprawnie łącząc elementy realizmu magicznego, thrillera, powieści detektywistycznej czy w końcu powieści epistolarnej.
Powieść Mo Yan’a to powieść-metafora. Tutaj nic nie jest takim, jakim się wydaje. Alkoholandia, w moim odczuciu staje się metaforą chińskiego narodu, a alkohol, lejący się tam strumienia to uwypuklenie pewnych zachowań wśród ludności, która nie widzi, bądź nie chce widzieć tego, co dzieje się z ich krajem. I wreszcie temat kanibalizmu tutaj poruszany trafnie oddaje pewien upadek moralny nie tylko władz, ale ogółu społeczeństwa. Autor bardzo odważnie podchodzi do tematu, nikogo nie oszczędza (nawet siebie), a najbardziej niewygodne tematy ubiera w groteskę i czarny humor
Doceniam i formę i pomysł autora, jednak muszę przyznać, że książka bardzo mną szarpała. Z jednej strony fascynował mnie świat stworzony przez Mo Yan’a, z drugiej zaś zgłębianie kolejnych rozdziałów wymagało ode mnie sporego wysiłku. Dotrwanie do końca okazało się dla mnie sporym wyzwaniem. Sama nie potrafię dociec, co było tą barierą. Może ten wszechobecny przepych, który rozprasza, albo wielość gatunków tutaj występujących.
Niemniej „Kraina wódki” to powieść, która zaskoczy nie tylko absurdalnością pewnych sytuacji, ale także wnikliwością z jaką autor przygląda się społeczeństwu. 



M. Yan - Kraina wódki

stron: 490
wyd. W.A.B 2012
 

5 komentarzy:

  1. Mam tę pozycję w swojej biblioteczce i czeka na swoją kolej. Po Twojej recenzji nie wiem kiedy za nią się zabiorę :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa książka, chętnie bym się z nią zmierzył :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie :) może kiedyś sięgnę :)
    Pozdrawiam,
    Reading-mylove :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie jakoś nie przekonuje, chociaż recenzja bardzo dobra :)
    Obserwuje i zapraszam do mnie :) http://recenzjebrunetki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Na ten moment odnoszę wrażenie, że przebrnięcie przez książkę kosztowałoby mnie dużo wysiłku i motywacji, więc na razie podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń