Ciężko jest utrzymać
się ze sztuki, zwłaszcza tym, którzy w tym świecie artystycznym stawiają
pierwsze kroki. Dominika - świeżo upieczona absolwentka ASP – przekonała się o
tym na własnej skórze. Zatem, kiedy otrzymuje propozycję wyjazdu do Francji i
namalowania kopii Targu na jarzyny na
Placu Żelaznej Bramy w Warszawie, jednego z obrazów Józefa Pankiewicza, nie
waha się ani chwili i wierzy, że właśnie los się do niej uśmiechnął. Replika miała
trafić do rąk prywatnego kolekcjonera, jednak zamiast zdobić ścianę domu
pasjonata sztuki, trafia do małej galerii sztuki w Lyonie, gdzie ma zastąpić
miejsce oryginału. Kradzież odbija się szerokim echem we Francji, a niczego nieświadoma
Dominika zostaje główną podejrzaną. Wkrótce orientuje się kto za tym wszystkim
stoi i kto próbuje ją wrobić. Zdesperowana próbuje kontaktować się z babcią
Józefiną , by ta pomogła jej wrócić do domu. Staruszka udaje się do Celiny
Stefańskiej, początkującej pani detektyw, która dotąd specjalizowała się głównie
w śledzeniu niewiernych mężów (tudzież żon). Zatem można by rzec, że to
zlecenie trafia się Celinie, jak ślepej kurze ziarno. Kobieta – choć bardzo się
waha – przyjmuje tę sprawę. Wraz z Mileną, przyjaciółką Dominiki, wyrusza do
Francji, by ją odnaleźć.
„Kopia
doskonała” autorstwa Małgorzata Rogali otwiera cykl o pani detektyw,
Celinie Stefańskiej. To nie pierwsza seria stworzona przez autorkę. Myślę, że
wielu z was zna serię z komisarzem Sławomirem Tomczykiem i aspirantką Agatą
Górską w roli głównej. Sama, choć często sięgam po kryminały, z twórczością
pani Małgorzaty stykam się po raz pierwszy.
Tyle słowem wstępu,
teraz posłuchajcie o wrażeniach ;)
Przyjrzyjmy się głównej
bohaterce. Celina Stefańska to młoda kobieta, która w wyniku pewnych zdarzeń
musi zacząć wszystko od nowa. Myślę tutaj o życiu zawodowym, gdyż prywatne od
dawna kuleje. Kobieta, pod wpływem impulsu i naciskiem swojej przyjaciółki
Szyszki (pisarki specjalizującej się w powieściach kryminalnych, dokładnie tak
;)), postanawia założyć jednoosobową agencję detektywistyczną. Jak wiadomo,
początki bywają trudne, jednak Stefcia się nie poddaje. Czy wypłynie na
szerokie wody? Zobaczymy. Muszę przyznać, że główna bohaterka wzbudziła we mnie
sympatię. Celina jest taka, jak jej imię – niedzisiejsza. Nie ma konta na
żadnym portalu, używa tradycyjnych notesów, nie laptopa, a GPS to dla niej
wielka zagadka. Ja właśnie za to ją lubię. Jednak to nie jedyna cecha, która ją
wyróżnia. Celina oprócz tego, że jest niedzisiejsza, jest także nieogarnięta,
jak stwierdziła jedna z bohaterek książki. Momentami bywa roztrzepana i
popełnia błędy, ponadto ma swoje lęki i bariery, które usiłuje pokonać. Te cechy
sprawiają, że Celina staje się postacią realną. Ta jej zwyczajność bardziej do
mnie przemawia, niż jakaś superwoman, które zdarza się spotkać w takich
powieściach.
Jeśli chodzi o postaci,
to zwrócę jeszcze uwagę na babcię Józefinę, która wymyka się schematowi, który
tworzymy w swoich głowach słysząc słowo babcia.
Józefina to nie staruszka to kobieta po sześćdziesiątce, która ćwiczy jogę,
zdrowo się odżywia i uczęszcza na
wykłady Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Świetna kobieta, prawda? ;)
A co z fabułą?
Przyznam, że dla mnie „Kopia doskonała”
nie jest takim rasowym kryminałem. Co nie znaczy, że jest źle, ale jestem nieco
rozczarowana. Sama zagadka nie jest trudna do rozwiązania, nie ma wielu zwrotów
akcji czy fałszywych tropów, które prowadziły mnie w ślepe uliczki. Cecylia
radzi sobie nad wyraz dobrze, biorąc pod uwagę fakt jej brak doświadczenia.
Wszystko właściwie szło jak po maśle. I to, w moim odczuciu jest wadą opowieści.
Dodam jeszcze, że finał – odnalezienie sprawcy, niestety był dla mnie
przewidywalny.
Zapytacie, co z
plusami? Są.
Znalazłam elementy, które, w moim przekonaniu,
pozytywnie wpłynęły na tę historię. Klimat, to mocny element tej książki.
Autorka zabrała mnie do Francji, a konkretnie do Lyonu, Annecy i Arbois.
Starannie odwzorowała topografię tych miejsc, zadbała o odpowiednie kolory,
muzykę, a nawet zapachy. Dzięki temu, choć na chwilę można się przenieść
chociażby do Annecy i wdychając zapach lawendy posłuchać francuskich piosenek,
które będąc tam, na miejscu brzmią jakby inaczej. Ten klimat potęgują także
teksty piosenek (francuskich oczywiście), których fragmenty wplatane są w fabułę.
Z językiem francuskim też się tutaj zetkniemy, od czasu do czasu pojawiają się
zdania czy pojedyncze słówka.
Muszę dodać, że książkę
czyta się w błyskawicznym tempie, a to za sprawą lekkiego pióra autorki. Historia
choć lekka i okraszona humorem, traktuje także tematach które wesołe nie są.
Pani Małgorzata zwraca uwagę na social media. Ten sposób kontaktowania się ze
znajomymi wybiera coraz więcej osób, często nie zdając sobie sprawy z tego, że
taka forma komunikacji nie zawsze ma tylko pozytywne aspekty. Jest też słowo o
pokonywaniu własnych leków i ograniczeń ( które tworzymy głównie w swojej
głowie) oraz o tym, że warto dać sobie drugą szansę.
Reasumując, „Kopia doskonała” to lekki kryminał z
zagadką w tle. Dlaczego w tle? Bo dla mnie odnalezienie sprawcy nie było najistotniejsze.
Ważne stały się postaci, ich wzajemne relacje oraz… zapach lawendy.
Małgorzata
Rogala – Kopia doskonała
stron: 352
wyd. Czwarta Strona
2018
Szkoda, że zakończenie jest takie przewidywalne.
OdpowiedzUsuńTo nie jest typowy kryminał...
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać i sprawdzić, jak ja odbiorę tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za książka, ale oczywiście przeczytam, jeśli będzie w formie e booka.
OdpowiedzUsuńJa dopiero czekam na tę książkę, ale z pewnością przypadnie mi do gustu. Wszystkie wcześniejsze książki M. Rogali bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńWłąśnie do mnie dotarła :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zagadka jest łatwa do rozwiązania - w takim razie pewnie bez problemu domyśliłabym się wszystkiego. Niemniej chcę poznać twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńZnam serię Tomczyk - Górska, a po całą resztę M.Rogali idę do księgarni w pierwszy dzień wakacji. Ze względów zawodowych, wiele spostrzeżeń Pani Rogali jest mi bardzo bliskich i podpisuję się pod nimi obiema rękami.
OdpowiedzUsuńSerię Tomczyk - Górska znam, a po resztę idę do księgarni w pierwszy dzień wakacji. Wiem, że warto.
OdpowiedzUsuń