niedziela, 5 czerwca 2011

Lena Wilczyńska "Odwiedź mnie we śnie"

Temat patologii jest tematem, którego się wstydzimy. Kiedy dzieje się coś niepokojącego, chociażby u sąsiadów odwracamy głowę by nie widzieć. Problem jednak coraz częściej poruszany jest w literaturze, uważam to za duży plus, choć ciężko przez takie historie przebrnąć.

Lena Wilczyńska w swojej książce, a właściwie książeczce (bo liczy ona nieco ponad osiemdziesiąt stron) „Odwiedź mnie we śnie” także zmierzyła się z tym tematem.

Nastoletni Łukasz Maślonka mieszka w Rykach, wraz z rodzicami i swoim rodzeństwem (braćmi Jankiem, Mateuszem i Markiem oraz siostrzyczką, Kingą). W domu się nie przelewa, z każdego kąta wyziera bieda. Dzieci nie mają na ubrania, a nawet jedzenie, bo ich ojciec przepija każdy grosz. Dzieciaki muszą nauczyć się radzić sobie same. Chłopcy, aby wyjechać na upragnione wakacje zbierają truskawki, aby zaspokoić głód okradają szkolny sklepik. Nie zawsze postępują dobrze, ale zawsze mają na celu dobro rodzeństwa i matki, którą bardzo kochają. Ojca szczerze nienawidzą i czekają na jego śmierć. Przerażające, ale to on sam do tego doprowadził.

Największym marzeniem Łukasza jest piękny dom, który zbudowałby razem z ojcem (zaraz po tym, jak ten wyleczy się z alkoholizmu). Marzy także o fajnej dziewczynie oraz wspaniałych kolegach. Marzenia zwykłego nastolatka, które w tym wypadku są wręcz niemożliwe do zrealizowania...

Styl, jakim napisana jest powieść jest adekwatny do wieku narratora (narratorem jest Łukasz). Znajdziemy tutaj zatem język „slangowy”, czasem trochę wulgarny, ale myślę, że właśnie to dodaje tej historii autentyczności. Czytelnik ma wrażenie, że siedzi naprzeciwko chłopca i słucha jego opowieści.

W książce ujęte są nie tylko złe chwile z życia bohaterów. Wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że te dobre nawet górują nad tymi negatywnymi. Dzięki tej „neutralizacji” czytelnik nie czuje się tak przytłoczony ogromem zła.

Zakończenie jest tutaj najbardziej wstrząsające, z którym czytelnik nie jest wstanie się pogodzić i właśnie ta ostatnia strona, to ostatnie zdanie: „Mamo, odwiedź mnie we śnie...”* sprawia, że historia wpisuje się w pamięć.

*str.86



Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukateria oraz wydawnictwu Skrzat za co bardzo dziękuję.





L. Wilczyńska - Odwiedź mnie we śnie
Ilość stron: 88
Wyd. Skrzat
Kraków 2011
Ocena: 5/6




2 komentarze:

  1. Myślę że warto po tę książkę sięgnąć :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. choć lektura takich książek do łatwych nie należy, to właśnie je lubię najbardziej.

    a obrona nie mam pojęcia kiedy. moja promotorka ma czas na wszystko, tylko nie na zajmowanie się nami...

    OdpowiedzUsuń