„ Rosa... Niegdyś
w Chinach uważano, iż jej krople pochodzące wprost z Księżyca śmiertelnikom
użyczają nieśmiertelności. Pojawiała się nocą, bezszelestnie spadając na
Ziemię, a w porannym słońcu mieniła się niczym perły albo diamenty rozsypane
hojną ręką. Nic dziwnego, że traktowano ją jako wyraz błogosławieństwa Boga,
brano za symbol zbawienia, ale też odnowy życia. Chrześcijanie, uznając rosę za
dar nieba, uczynili znakiem chrztu, czystości i mądrości.
Dlatego oddając się
lekturze, warto zawsze pamiętać – co zauważył dawno temu Alphonse de Lamartine
– że małe krople rosy odbijają niebo tak wielkie i czyste jak ocean
„Krople
rosy” to seria ukazująca się nakładem wydawnictwa Promic. Niepozorne i
niewielkie objętościowe książeczki kryją w sobie historie zaskakujące, których
akcja przenosi nas wiele lat wstecz,
jednak ze względu na poruszane tematy są one nadal aktualne. Są one
właśnie, jak krople rosy – z pozoru błahe i małe, jednak kiedy dobrze się
przyjrzymy dostrzeżemy w nich ważną treść.
Jedną z publikacji należących do tej serii
jest książka autorstwa Daniela Lifschitz’a „O rabinach, oszustach i
żebrakach”. Daniel Lifschitz jest pisarzem, publicystą, autorem komentarzy
do ksiąg biblijnych, a także znawcą chasydyzmu - żydowskiego ruchu
religijno-społecznego, który wprowadzał nowe elementy do judaizmu
ortodoksyjnego. „O rabinach, oszustach i żebrakach” traktuje właśnie o
kulturze żydowskiej, jednak z przymrużeniem oka, gdyż zebrane tutaj zostały
anegdoty, opowiastki i dowcipy odnoszące się do wspomnianej społeczności. Autor
podjął się tego „byśmy choć przez chwilę mogli uczestniczyć w dawnym życiu
prostych Żydów i oddychać atmosferą tamtego świata unicestwionego przez
barbarzyństwo nazizmu i komunizmu”.
Tradycja
żydowska potępia wszelkie żarty czy kpiny, co nie znaczy, że oswajając się z
kulturą żydowską nie odnajdziemy żadnych elementów zabawy czy humoru. Jest ona
bowiem otwarta na „prostą radość”, dlatego nawet w Talmudzie Babilońskim
odnaleźć można zabawne anegdoty. W zbiorze odnajdziemy najbardziej znane
dowcipy i opowiastki związane ze środowiskiem żydów. Autor nie trzyma się
konkretnych ram czasowych. Akcja poszczególnych anegdot rozkrywa się w XVIII i
XIX wieku, innym razem przenosi czytelnika w czasy Cesarstwa Austro -
Węgierskiego czy też do ZSRR. Lifschitz poprzez zabawne historie bardzo dobrze
nakreślił obraz obyczajowości Żydów, ich codziennego życia, wzajemnych relacji
czy religijności. Autor nie skupia się na konkretnej grupie w społeczności
żydowskiej; odnajdziemy tutaj żartobliwe opowieści o tych najbogatszych, o
żebrakach, rabinach, wojskowych czy też politykach. Nie zabraknie także
opowieści, których akcja toczy się w Polsce, dzięki czemu możemy wyłuskać pewne
informacje o tym, jak tutaj wyglądało życie Żydów. Całość napisana jest językiem
bardzo przystępnym, trudniejsze pojęcia odnoszące się do tradycji żydowskich
tłumaczone są w przypisach, więc czytelnik nie ma problemu ze zrozumieniem
sensu poszczególnych historii. Żarty są wyważone, subtelne, smaczne, pozbawione
wulgarności, dlatego po te anegdoty bez obaw sięgnąć mogą nieco młodsi
czytelnicy.
„O rabinach, oszustach i żebrakach” to
nie tylko świetne źródło rozrywki, ale także źródło wiedzy o kulturze
żydowskiej. Książka nie dostarcza, co prawda rozległych informacji, jednak dla
laika będzie ona dobrym wstępem w poznawaniu tej tematyki. Zebrane tutaj
opowieści bawią i relaksują, jednak skłaniają one również do pewnych refleksji
nie tyle nad życiem społeczności tutaj opisanej, co nad naszym podejściem do
samych siebie i otoczenia. Czasami warto się zdystansować i spojrzeć na siebie
z przymrużeniem oka.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Promic za co bardzo dziękuję.
D. Lifschitz - O rabinach, oszustach i
żebrakach
Stron 89
Wyd. Promic
Jestem zainteresowana, choć w najbliższym czasie muszę przebrnąć przez lektury ;)
OdpowiedzUsuńTo jednak ie moje klimaty tym razem.
OdpowiedzUsuńraczej nie interesuje mnie ta tematyka,dlatego książkę sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńDla samej wiedzy o kulturze żydowskiej - to może bym przeczytała, ale ogólnie chyba nie dla mnie...
OdpowiedzUsuń