„Śmiech po
żydowsku od a do z” to kolejna książka autorstwa Daniela Lifschitz’a
należąca do serii „Krople rosy” z którą miałam okazję się zapoznać. Tak,
jak w poprzedniej publikacji zatytułowanej „O rabinach, oszustach i
żebrakach” tak i tutaj zetkniemy się ze specyficznym poczuciem humoru
Żydów. „Śmiech po żydowsku od a do z” to zbiór około trzystu szmoncesów
wyselekcjonowanych przez autora z licznych źródeł.
Jak
dowiadujemy się ze wstępu impulsem dla
autora do stworzenia tej antologii był poważny wypadek samochodowy jego syna,
Dawida. Dla chłopaka przykutego do szpitalnego łóżka zabawne anegdoty i dowcipy
opowiadane przez ojca stanowiły jedyną rozrywkę oraz stawały się pewnego
rodzaju „oknem na świat”. Po śmierci dziecka Daniel Lifschitz zdecydował się na
publikację tychże żartów.
Treść
przytoczonych tutaj dowcipów nakreśla czytelnikowi środowisko Żydów, ich
zwyczaje, tradycje. Z tekstów możemy także dowiedzieć się nieco o dręczących
ich problemach i rozterkach. Ramy czasowe nie są tutaj jasno sprecyzowane,
zresztą, jak i w poprzedniej publikacji, jednak z poszczególnych anegdot możemy
wysnuć o jakim okresie czasowym jest mowa. Dowcipy są tutaj posegregowane
alfabetycznie, co bardzo ułatwia wyszukanie interesującego nas szmoncesu.
Podjęłam próbę przeczytania całości od razu, jednak po pewnym czasie, idąc za
radą autora, który twierdzi, że „nie można zanudzać się dowcipami! U jednych
stan taki powoduje smutek, inni mogą dostać mdłości. Warto więc czytać najwyżej
trzy lub cztery dowcipy dziennie” postanowiłam dawkować sobie zawartość tej
antologii. Jak to zwykle w antologiach bywa znalazły się tutaj teksty lepsze i
gorsze; jedne zostają w pamięci, o innych pewno wielu z czytelników szybko
zapomni.
Śmiech
po żydowsku od a do z” to źródło rozrywki dla starszych i nieco młodszych
czytelników. Humor jest tutaj wyważony, nie razi wulgarnością, staje się także
pewną formą zdobycia wiedzy z zakresu kultury żydowskiej. Trudniejsze pojęcia
wyjaśnione są w przypisach, dzięki czemu nie umyka nam sens poszczególnych
opowiastek. Jako, że mam za sobą lekturę poprzedniej publikacji Daniela
Lifschitz’a zauważyłam, że niektóre teksty zawarte w obu tych publikacjach są
do siebie podobne, co oczywiście nie przeszkadza w odbiorze. Jakiego czytelnika
zainteresuje antologia? Cytując autora:
„Jeżeli lubisz
prawić morały, szukaj pod hasłem etyka, jeżeli jesteś arogancki szukaj pod
hasłem hucpa, jeżeli lubisz żebraków – szukaj pod sznorer, jeżeli chcesz się
ożenić – patrz pod hasłem szadchen; jeżeli masz dość żony – patrz pod mąż i
żona, podobnie patrz tam, jeżeli nie znosisz męża; jeżeli interesuje cię
historia, mam dla ciebie hasła: komunizm, nazizm i inne. Jeżeli jesteś
antysemitą przeczytaj całą książkę, a pokochasz Żydów za to kim są, a być może
również nauczysz się śmiać sam z siebie.”*
Antologia
nie wszystkim czytelnikom, przypadnie do gustu, bowiem poczucie humoru każdy z
nas ma inne. Jak już wspomniałam odbieram tę publikację w dość zróżnicowany
sposób, czasami mnie bawiła, momentami zaskakiwała, a innym razem nieco nużyła.
Zdecydowanie lepiej jest rozłożyć sobie lekturę na kilka części, jak już
wspomniałam, gdyż próba przeczytania całości okazała się nie lada wyzwaniem. Po
pewnym czasie po prostu dowcipy zaczynają stawać się męczące. Niemniej dla
kogoś kto interesuje się kulturą żydowską zapoznanie się z nią z perspektywy
żartów może okazać się ciekawym rozwiązaniem.
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Promic za co bardzo dziękuję.
*s. 11
Daniel Lifschitz - Śmiech po żydowsku od a do z
stron 178
wyd. Promic
Dobrego humoru nigdy nie za wiele :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jednak nie dla mnie.Czuję, że przy lekturze tej książeczki bym się nie odnalazła.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo ciekawe, sama w życiu bym czegoś podobnego nie znalazła :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że książka jest w moim stylu :D Chyba już od dawna nie byłam aż tak bardzo zainteresowana jakąś książką! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)