Krzysztof Rudowski to pisarz
eksperymentujący na niejednym gatunku literackim. Debiutował powieścią „Stopy
Pana Boga – metafizyczny przewodnik po Tatrach”, następnie przyszła kolej
na dramat internetowy zatytułowany „Cz@t”, a także na poemat pt. „Otwórzcie
moją teczkę”; w jego dorobku odnaleźć możemy również utwory poetyckie.
Kolejną formą literacką, którą autor postanowił zmodyfikować na swoje potrzeby
jest nowela charakteryzująca się bardzo wyrazistą akcją, jednowątkową fabułą
oraz pewnym punktem kulminacyjnym. Efektem tego „eksperymentu” są „Nowele
dwukrotne”, które ukazały się w 2o11 roku nakładem Warszawskiej Firmy
Wydawniczej.
„Nowele dwukrotne” to zbiór kilkudziesięciu nowel,
których akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat; poczynając od
lat sześćdziesiątych XX wieku, a kończąc na roku 2o11. Pierwszym naszym
przystankiem w tej czytelniczej podróży jest Wrocław, gdzie wraz z głównym
bohaterem, Szymonem odkryjemy piękno tego miasta nocą. Poczujemy lekką,
nierealną atmosferę, gdzie zaciera się granica między jawą, a snem. Ta
atmosfera wyczuwalna jest także w kolejnej nowelce, której akcja toczy się w
1967 roku na dworcu kolejowym. Z bohaterem kolejnej historii, której akcja ma
miejsce w latach siedemdziesiątych wybierzemy się do kina na legendarnego już „Winnetou”.
Koniec lat siedemdziesiątych to czasy „niewidzialnej ręki” – popularnej
wtedy akcji, mającej na celu niesienie pomocy, a także czasy, gdzie wśród
najmłodszych królowała gra „Państwa – miasta” oraz „Dyrektorzy”. Lata
osiemdziesiąte to oczywiście stan wojenny, godzina policyjna i walka o zmiany w
państwie. Bohaterom towarzyszymy aż do
czasów współczesności, obserwując ich dojrzewanie, przemiany, życiowe wybory,
sukcesy oraz porażki.
„Nowele
dwukrotne” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Krzysztofa
Rudowskiego. Przyznam, że do sięgnięcia po ten zbiór zachęcił mnie między
innymi tytuł. Zastanawiało mnie, co kryje się za słowem „dwukrotne”. Otóż
każdemu bohaterowi pojawiającemu się w tym zbiorze poświęcone są dwie nowele;
jedna traktuje zazwyczaj o jego dzieciństwie, bądź czasach szkolnych, druga
natomiast o dorosłości; często bolesnej, tak bardzo różniącej się od tej z
dziecięcych wyobrażeń.
Nowela,
w moim odczuciu jest gatunkiem bardzo wymagającym, gdyż jej krótka oraz
oszczędna forma wymaga od pisarza sporych umiejętności. Nie jest łatwo
opierając fabułę zazwyczaj tylko na jednej postaci i jednym wydarzeniu
skonstruować wciągającą historię z zaskakującą pointą. Nowele pana Rudowskiego
mają to „coś”, co przykuło moją uwagę.
„Nowele dwukrotne” to zbiór opowieści o zwyczajnych
ludziach, którzy usiłują się „dopasować” do czasów, w których przyszło im żyć.
To obraz, który nakreśla zachodzące w Polsce zmiany społeczne i polityczne na
przestrzeni lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Z
pewnością niejeden czytelnik w trakcie lektury przypomni sobie wydarzenia ze
swojego dzieciństwa, choćby grę państwa- miasta, którą sama uwielbiałam.
Postaci są autentyczne, co sprawia, że odbiorca bez problemu będzie mógł
identyfikować się z bohaterem wybranej noweli. Autor nie koloryzuje
rzeczywistości, nie ulepsza jej, bardzo wiernie oddając ówczesne realia. Mimo
to łatwo zauważyć, że każda z nowel ma w sobie coś zaskakującego oraz
nierealnego, co kojarzy się bardziej z sennymi wizjami, niż rzeczywistością.
Oszczędna forma oraz przystępny język sprawia, że czytelnik skupia się na
sednie każdej historii nie lawirując między pobocznymi wydarzeniami. Zbiór ten
polecam nie tylko zwolennikom twórczości pana Krzysztofa Rudowskiego, ale
wszystkim tym, którzy pragną na chwilę znaleźć się na ulicach Polski sprzed
czterdziestu lat.
Stron 126
Warszawska Firma Wydawnicza
Brzmi intrygująco, choć kojarzy mi się z opowiadaniami, za którymi nie przepadam. Mimo wszystko, może się przełamię i przeczytam. :)
OdpowiedzUsuń