niedziela, 6 października 2013

Krzysztof Rudowski "Nowele dwukrotne"


Krzysztof Rudowski to pisarz eksperymentujący na niejednym gatunku literackim. Debiutował powieścią „Stopy Pana Boga – metafizyczny przewodnik po Tatrach”, następnie przyszła kolej na dramat internetowy zatytułowany „Cz@t”, a także na poemat pt. „Otwórzcie moją teczkę”; w jego dorobku odnaleźć możemy również utwory poetyckie. Kolejną formą literacką, którą autor postanowił zmodyfikować na swoje potrzeby jest nowela charakteryzująca się bardzo wyrazistą akcją, jednowątkową fabułą oraz pewnym punktem kulminacyjnym. Efektem tego „eksperymentu” są „Nowele dwukrotne”, które ukazały się w 2o11 roku nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.

            „Nowele dwukrotne” to zbiór kilkudziesięciu nowel, których akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat; poczynając od lat sześćdziesiątych XX wieku, a kończąc na roku 2o11. Pierwszym naszym przystankiem w tej czytelniczej podróży jest Wrocław, gdzie wraz z głównym bohaterem, Szymonem odkryjemy piękno tego miasta nocą. Poczujemy lekką, nierealną atmosferę, gdzie zaciera się granica między jawą, a snem. Ta atmosfera wyczuwalna jest także w kolejnej nowelce, której akcja toczy się w 1967 roku na dworcu kolejowym. Z bohaterem kolejnej historii, której akcja ma miejsce w latach siedemdziesiątych wybierzemy się do kina na legendarnego już „Winnetou”. Koniec lat siedemdziesiątych to czasy „niewidzialnej ręki” – popularnej wtedy akcji, mającej na celu niesienie pomocy, a także czasy, gdzie wśród najmłodszych królowała gra „Państwa – miasta” oraz „Dyrektorzy”. Lata osiemdziesiąte to oczywiście stan wojenny, godzina policyjna i walka o zmiany w państwie. Bohaterom towarzyszymy aż  do czasów współczesności, obserwując ich dojrzewanie, przemiany, życiowe wybory, sukcesy oraz porażki.

            „Nowele dwukrotne” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Krzysztofa Rudowskiego. Przyznam, że do sięgnięcia po ten zbiór zachęcił mnie między innymi tytuł. Zastanawiało mnie, co kryje się za słowem „dwukrotne”. Otóż każdemu bohaterowi pojawiającemu się w tym zbiorze poświęcone są dwie nowele; jedna traktuje zazwyczaj o jego dzieciństwie, bądź czasach szkolnych, druga natomiast o dorosłości; często bolesnej, tak bardzo różniącej się od tej z dziecięcych wyobrażeń.

            Nowela, w moim odczuciu jest gatunkiem bardzo wymagającym, gdyż jej krótka oraz oszczędna forma wymaga od pisarza sporych umiejętności. Nie jest łatwo opierając fabułę zazwyczaj tylko na jednej postaci i jednym wydarzeniu skonstruować wciągającą historię z zaskakującą pointą. Nowele pana Rudowskiego mają to „coś”, co przykuło moją uwagę.

            „Nowele dwukrotne” to zbiór opowieści o zwyczajnych ludziach, którzy usiłują się „dopasować” do czasów, w których przyszło im żyć. To obraz, który nakreśla zachodzące w Polsce zmiany społeczne i polityczne na przestrzeni lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Z pewnością niejeden czytelnik w trakcie lektury przypomni sobie wydarzenia ze swojego dzieciństwa, choćby grę państwa- miasta, którą sama uwielbiałam. Postaci są autentyczne, co sprawia, że odbiorca bez problemu będzie mógł identyfikować się z bohaterem wybranej noweli. Autor nie koloryzuje rzeczywistości, nie ulepsza jej, bardzo wiernie oddając ówczesne realia. Mimo to łatwo zauważyć, że każda z nowel ma w sobie coś zaskakującego oraz nierealnego, co kojarzy się bardziej z sennymi wizjami, niż rzeczywistością. Oszczędna forma oraz przystępny język sprawia, że czytelnik skupia się na sednie każdej historii nie lawirując między pobocznymi wydarzeniami. Zbiór ten polecam nie tylko zwolennikom twórczości pana Krzysztofa Rudowskiego, ale wszystkim tym, którzy pragną na chwilę znaleźć się na ulicach Polski sprzed czterdziestu lat.

 

Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej za co bardzo dziękuję.



K. Rudowski - Nowele dwukrotne

Stron 126
Warszawska Firma Wydawnicza

1 komentarz:

  1. Brzmi intrygująco, choć kojarzy mi się z opowiadaniami, za którymi nie przepadam. Mimo wszystko, może się przełamię i przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń