wtorek, 23 kwietnia 2013

Erica Spindler "Ukarać zbrodnię"


            „Los lubi płatać figle. Niekiedy uśmiecha się do tych, którzy najmniej na to zasługują, lub chroni zasługujących na karę, a odwraca się od pokornych i poczciwych.
            Ale nie Śmierć, bo Śmierć była sprawiedliwa. Miała pewną rękę. (...)
            Dopełnił się czas. Kolejny winny miał zapłacić, tak jak jego poprzednicy. Za nieukarane zbrodnie. Za grzechy przeciwko słabym.”*


            W Charlotte, małym miasteczku położonym w Karolinie Północnej zaczynają ginąć mężczyźni. Dzielił ich wiek, status społeczny, miejsce zamieszkania oraz zainteresowania; łączyło jedno – każdy z nich znęcał się nad kobietami, jednak nigdy nie został poddany karze. Czy to przypadek? Czy to los wyrównuje rachunki? A może któraś z ofiar jednego z denatów wymierza sprawiedliwość na własną rękę? Zagadkę usiłuje rozwikłać policjantka, Melanie May, która pierwsza odkryła tę zbieżność między mężczyznami. Z pomocą znakomitego profilera pracującego dla FBI rozpoczyna śledztwo, które odciśnie swoje piętno nie tylko na jej życiu zawodowym, ale także prywatnym.

            Autorka stworzyła ciekawą zagadkę kryminalną, jednak, w moim odczuciu jest ona pretekstem do wprowadzenia czytelnika w niełatwe, budzące szereg emocji tematy; przemoc w rodzinie, molestowanie seksualne dzieci, znęcanie się nad kobietami to „zjawiska” z którymi zetkniemy się nie raz sięgając po książkę Erici Spindler. Pisarka w interesujący sposób zaznajamia czytelnika z relacjami między główną bohaterką, Melanie, a jej siostrami; to relacje trudne, momentami niezdrowe i pełne niedomówień, których korzeni należy szukać we wczesnym dzieciństwie tychże kobiet. Emocjonalne więzi i komunikacja między trzema siostrami stanowi tutaj bardzo istotny wątek, który w pewnym momencie styka się z wątkiem kryminalnym. Powieść pani Spindler porusza także bardzo trudną kwestię dotyczącą samosądu. Czy ofiara ma prawo wymierzyć karę swojemu katowi, kiedy organy sprawiedliwości zawodzą?

 Akcja nie pędzi tutaj niczym błyskawica, jednak rozwija się sukcesywnie, co nie powoduje znużenia powolnym rozwojem wypadków; pozwala za to uniknąć chaosu spowodowanego nawałem informacji i zdarzeń. Muszę przyznać, że momentami udało mi się przewidzieć bieg wydarzeń, jednak nie przeszkadzało mi to w odbiorze lektury. Całość z pewnością zainteresuje niejednego zwolennika kryminalnych łamigłówek. Polecam.
           





         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin




Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
merlin. pl


E. Spindler - Ukarać zbrodnię
stron:476
Wyd. Mira\ Harlequin
Warszawa 2013






*str. 121

Dr Joe Dispenza "Wymień umysł na lepszy model"


            Mózg to takie „centrum dowodzenia” każdego z nas. To właśnie on odpowiada za uczucia, emocje, działania, nawyki, kontakty międzyludzkie, a także cechy charakteru i inteligencję. Zatem, aby pozbyć się wszelkich nałogów oraz złych przyzwyczajeń należy zacząć od „naprawy” mózgu, mówiąc jaśniej od zmiany sposobu myślenia oraz odnalezieniu źródła tych złych przyzwyczajeń, bowiem mogą one wiązać się z naszymi negatywnymi doświadczeniami z przeszłości. Dr Joe Dispenza, chiropraktyk, wykładowca, który od lat zajmuje się badaniami ludzkiego umysłu przygotował dla wszystkich, którzy pragną zmienić swoje przyzwyczajenia publikację pt. „Wymień umysł na lepszymodel. Jak przełamać złe nawyki”, która, jak twierdzi sam autor ma stać się inspiracją do „przebudowy” swojego życia i sposobu myślenia.

            Publikacja podzielona została na trzy części; w pierwszej autor wprowadza czytelnika w tajniki fizyki kwantowej, koncepcji Newtona, Kartezjusza oraz Einsteina. Dispenza zwraca także uwagę na to, jak ważne w kształtowaniu świata rzeczywistego jest myślenie, gdyż to mózg jest odpowiedzialny za zachowania i reakcje emocjonalne. W kolejnej części odnajdziemy pewne instrukcje, jak pokonać swoje złe nawyki za pomocą medytacji i pracy nad wyuczonym „sposobem myślenia”. Ostatnim, trzecim etapem jest czterotygodniowy program, który ma pomóc czytelnikowi zmodyfikowaniu swoich nawyków myśleniowych po to, aby móc odnaleźć nowe perspektywy rozwoju swojego „ja”.

            Dr Dispenza stworzył publikację bardzo przystępną w odbiorze, nawet dla kompletnego laika w dziedzinach tutaj poruszanych. Pełno tutaj bezpośrednich zwrotów do czytelnika oraz wyjaśnień trudniejszych zagadnień, co znacznie ułatwia przyswojenie naukowych kwestii zawartych w książce. „Wymień umysł na lepszy model. Jak przełamać złe nawyki” to dobra propozycja dla osób, które chciałyby zmienić swoje podejście do otoczenia, dowiedzieć się, jak można stopniowo trenować umysł oraz dbać o rozwój osobisty. Dla tych wszystkich książka może okazać się motywacją do postawienia choćby małego kroku w kierunku przełamania swoich złych nawyków i słabości.
 
 

         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Studio Astropsychologii

 
 
  
Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
 
 
Dr J. Dispenza - "Wymień umysł na lepszy model"
 stron: 344
Wyd. Studio Astropsychologii
Białystok 2013
 
 

sobota, 6 kwietnia 2013

Tess Gerritsen "Prawo krwi"


            Gdyby śmiertelnie chora matka poprosiłaby Was o przysługę z pewnością większość zrobiłaby wszystko, aby spełnić złożoną jej obietnicę; nawet jeśli wymagałoby to nie lada poświęceń. Bohaterka najnowszej powieści Tess Gerritsen „Prawo krwi” właśnie przez taką obietnicę znajdzie się w sporych tarapatach.

            Willy Maitland na prośbę matki chce wyjaśnić tajemniczą śmierć jej ojca; pilota wojskowego, który zginął w katastrofie lotniczej dwadzieścia lat wcześniej. Jednak cała misja do dnia dzisiejszego spowita jest tajemnicą, a ludzie, którzy mogliby udzielić kobiecie jakichkolwiek informacji uparcie milczą. Córka sławnego pilota decyduje się na własne, prywatne dochodzenie, w tym celu udaje się do Wietnamu, miejsca, gdzie zginął jej ojciec. Przylot głównej bohaterki do Wietnamu uruchamia lawinę zaskakujących zdarzeń oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Kobieta będzie musiała zmierzyć się nie tylko z mordercą, który czyha na jej życie, ale także z prawdą o swoim ojcu, która nie dla wszystkich jest wygodna.

            „Prawo krwi” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Gerritsen i muszę przyznać, że bardzo udane, mimo pewnych słabości. Atutem tej historii jest zdecydowanie wartka akcja, która pędzi coraz szybciej i szybciej, aż do ostatniej strony, co powoduje u czytelnika nie tylko dreszczyk emocji, ale ogromną ciekawość, jak zakończą się potyczki Willy, gdyż wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie także sama bohaterka; to kobieta zadziorna, pewna siebie, a przede wszystkim odważna (niejeden po tylu przejściach przestałby drążyć w niewygodnej dla amerykańskiego wojska sprawie). Nie drażni mnie tutaj wątek miłosny, który obok wątku kryminalnego tutaj odnajdziemy. Jest on stopniowo wplatany w historię, dzięki czemu nie czujemy przesytu i możemy skupić się na najistotniejszych wydarzeniach. Przyznałam wyżej, że są pewne słabości; momentami książka staje się przewidywalna, co jednak nie przeszkadzało mi w odbiorze. Książka wciąga w tempie błyskawicznym i moi drodzy, zapewniam, że nie da się jej odłożyć na potem. Jeśli zdecydujecie się po nią sięgnąć, będziecie chcieli poznać, jak najszybciej efekty wyprawy głównej bohaterki do Wietnamu. Polecam!


         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira\ Harlequin






Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
merlin. pl


T. Gerritsen - Prawo krwi
stron: 304
Wyd. Mira\ Harlequin
Warszawa 2013

piątek, 29 marca 2013

Dr Bruce Fife "Cud mąki kokosowej"


            Produkty bazujące na pszenicy są obecne w diecie niemal każdego z nas. Coraz częściej jednak słyszy się o alergiach pokarmowych, które powodują u osób chorych niską tolerancję glutenu czy problemy z przyswajaniem węglowodanów; wielu zmaga się także z nadciśnieniem, czy cukrzycą, w takich przypadkach należy ograniczyć do minimum spożywanie produktów pszennych. Doskonałą alternatywą jest mąka kokosowa.

            Mąka kokosowa w polskiej kuchni jest wciąż produktem nieco egzotycznym. Większość z nas pewnie niewiele o niej wie, warto jednak to zmienić ze względu na ogromne korzyści, jakie niesie ze sobą jej spożywanie. Przyznam, że w temacie tejże mąki jestem kompletnym laikiem; w zdobyciu podstawowych informacji bardzo pomocna okazała się książka „Cud mąki kokosowej, której autorem jest dr Bruce Fife.

            Produktów na bazie kokosu tj. mąki, olejku czy mleczka można użyć nie tylko do pieczenia chleba, ciast czy ciasteczek, ale także jako dodatek do kurczaka, ryb czy sosów. Kokos zawiera bardzo dużo błonnika oraz białka, które korzystnie wpływają na nasz organizm. Jest także doskonałym rozwiązaniem dla osób będących na diecie bezglutenowej. W książce odnajdziemy wiele przydatnych informacji na temat leczniczych właściwości „kokosowych” produktów, są one poparte wieloletnimi badaniami przeprowadzanymi przez autora. Po zdobyciu tej podstawowej wiedzy autor zaprasza czytelników do kuchni, by w oparciu o jego przepisy powstałe, jak sam twierdzi „metodą prób i błędów”  przygotować dla siebie i rodziny deser w postaci ciasta czy też pyszne klopsy na obiad; wszystko oczywiście bazuje na mące kokosowej, a nie pszennej. Przyznam, że przeglądając przepisy na babeczki, muffinki i inne smakołyki miałam ochotę od razu wparować do kuchni, najpierw jednak muszę wybrać się do sklepu po mąkę. A książkę polecam miłośnikom zdrowego odżywiania i kokosu;)
 
 

         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Studio Astropsychologii

 
 
  
Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
 
 
Dr B. Fife - Cud mąki kokosowej 
stron 218
Wyd. Studio Astropsychologii
Białystok 2013
 

czwartek, 28 marca 2013

Izabela Janczarska "Zaklinacz dusz"


            Z  książkami o tematyce parapsychologicznej czy też ezoterycznej nie miałam wiele do czynienia; wszelkiego rodzaju informacje odnoszące się do tychże dziedzin traktuję z bardzo dużą rezerwą. Zatem kiedy w moje ręce trafił „Zaklinacz dusz” autorstwa Izabeli Janczarskiej nie wiedziałam czego się spodziewać.

            Zaklinacz dusz” to bardzo specyficzna i osobista publikacja, gdyż autorka, która z zawodu jest fizjoterapeutką, a z „powołania” zaklinaczką dusz wprowadza czytelnika w swoje „relacje” z duszami. Opisuje miejsca, w których wraz z przyjacielem, Tomaszem Gregorczykiem odnajduje zagubione dusze. Zapytacie czym właściwie zajmuje się zaklinaczka dusz? Otóż pomaga ona zagubionym duszom przejść na Drugą Stronę. „Dopóki między wibracjami Ziemi a człowiekiem istnieją rozbieżności, dopóty konieczna będzie pomoc dla dusz osób zmarłych, które nie mogą same uwolnić się z tego świata”*

            Izabela Janczarska zebrała tutaj swoje nietypowe doświadczenia nie tylko z duszami, ale wszelkiego rodzaju energią. Autorka nie jest w stanie przewidzieć kiedy ktoś z zaświatów będzie potrzebował jej pomocy; bywa że na pogrzebie (to chyba najbardziej oczywiste), na ślubie kuzynki, podczas wędrówki, czy wakacyjnego wyjazdu. Przyznam, że przytaczane historie przyprawiają o lekki dreszczyk (telewizor, który włącza się w nocy, czy też dziwnie poświaty mogą wzbudzić w nas niepokój). Te relacje są niejednokrotnie bardzo osobiste; autorka podchodzi do nich bardzo emocjonalnie, co czytelnik jest w stanie wyczuć. Oprócz tych niecodziennych opowieści odnajdziemy tutaj także pewne wskazówki, jak pomóc duszom w przejściu na Drugą Stronę oraz jak bronić się prze złymi duszami, które pozbawiają nas energii. Całość zakończona jest artykułami Tomasza Gregorczyka, który towarzyszy autorce w tych niezwykłych podróżach.

            „Zaklinacz Dusz”  to książka przede wszystkim dla entuzjastów duchów i fanów ezoteryki. Mnie ona nie do końca przekonała, momentami ciężko było mi przebrnąć przez opisy miejsc, które odwiedzała autorka. Sama tematyka – przeprowadzanie dusz w zaświaty nie do końca mnie przekonuje, ponieważ nigdy szczególnie takimi zjawiskami się nie interesowałam.
           




* str. 163 
 
           

         Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Studio Astropsychologii

 Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl
 
 
I. Janczarska - Zaklinacz dusz
stron:  216
Wyd. Studio Astropsychologii
Białystok 2013

środa, 20 marca 2013

Piotr Jerszow "Konik Garbusek"


            Stało się! Mnie także dopadło przesilenie wiosenne; kapryśna pogoda za oknem skutecznie psuje mi humor i sprawia, że co jakiś czas mój organizm „szwankuje” za sprawą przeziębienia, bądź innych rewelacji. A co na poprawę nastroju? Bajka! Dziś wróciłam do mojego ukochanego z dzieciństwa „Konika Garbuska” autorstwa Piotra Jerszowa. Po bajki należy sięgać ostrożnie, kiedy nie jest się już dzieckiem. Można poczuć rozczarowanie, kiedy historia, która w dziecięcych czasach wydawała się nam pełna magii i uroku po latach traci to „coś”. A może to my tracimy? Tę zdolność do postrzegania świata takim, jakim widzi go dziecko. „Konika Garbuska” uwielbiam, choć dziś historia ma dla mnie inny wymiar i odbieram ją w bardziej „zdystansowany” sposób, wracam bardzo chętnie do tej pięknej, rosyjskiej baśni.

            Wania to najmłodszy z trójki rodzeństwa; wraz z ojcem oraz braćmi utrzymują się z uprawy ziemi. Kiedy pola pszenicy zostają niszczone bracia postanawiają zorganizować nocną wartę, aby przyłapać rabusia na gorącym uczynku. Każdy z braci pełni wartę jedną noc. Dwaj starsi bracia podczas pełnienia swoich straży ukrywają się ze strachu, gdzie tylko mogą; dopiero najmłodszy odkrywa kto niszczy pola pszenicy i tym sposobem rozpoczyna wir zdarzeń, które okażą się mieć zaskakujący finał. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, by nie odbierać czytelnikom radości z odkrywania baśni. Co takiego się zdarzyło.? Tych, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać tej historii zachęcam do lektury.

            Konik Garbusek” to już klasyka baśni rosyjskich, pisana wierszem, pełna uroku i magii, która oprócz urzekających bohaterów, (bo jak nie pokochać ciapowatego i trochę głupiutkiego Wanii oraz dzielnego konika, ratującego chłopca z każdej opresji) ma piękne przesłanie, które zawsze będzie aktualne; należy żyć w zgodzie ze sobą i swoim sumieniem, a dobro, którym dzielimy się z innymi zawsze wraca. Dodatkowo w moim już nieco sfatygowanym wydaniu z 1963 roku klimat baśni podkreślają fantastyczne ilustracje autorstwa Jana Marcina Szancera. Polecam serdecznie.










P. Jerszow - Konik Garbusek
stron: 92
Wyd. Nasza Księgarnia, 1963 r.

sobota, 16 marca 2013

Hans Christian Andersen "Baśnie"



         Uwielbiam bajki i baśnie. Mimo, iż już dawno (teoretycznie) powinnam z nich wyrosnąć. Ja jednak od czasu do  czasu sięgam po niezapomniane dzieła Andersena czy też barci Grimm, by znów spotkać się z moimi ukochanym bohaterami z dzieciństwa. Uwielbiam odkrywać nowy wymiar znanej mi historii, dzięki różnorodnym przekładom. Dzisiaj chcę zapoznać Was nie tyle z baśniami Hansa Christiana Andersena, bo te z pewnością znacie; skupię się bardzie na formie ich wydania. W 2006 roku Reader’s Digest zdecydowało się na wydanie najpopularniejszych bajek duńskiego pisarza w interesującej powiedziałabym luksusowej formie. Już sama okładka przyciąga czytelnika, żywe kolory, złocone stronice i materiałowa zakładka przywodzi na myśl elegancję. Wnętrze także zachwyca; przepiękne liczne akwarele autorstwa Isabelle Brent, zdobienia ornamenty. Niezwykła dbałość o najmniejszy detal sprawia, że wizualnie ten zbór baśni zachwyca. Po zachwytach nad szatą graficzną zabrałam się do czytania.

                  Książka zawiera około czterdziestu baśni. Odnajdziemy tutaj te najbardziej znane (Calineczka, Brzydkie kaczątko, Królowa Śniegu), jak i te mniej popularne (Śniegowy bałwan, Dzwon, Żuk, Ropucha). Na uwagę zasługuje wstęp, w którym zawarto najważniejsze elementy biografii Andersena, które niewątpliwie miały wpływ na twórczość Duńczyka. Baśnie i bajki są przecież odzwierciedleniem jego osobowości, jego przeżyć. Autorem przekładu baśni jest pan Piotr Bornam. Nie jest to przekład z oryginalnego języka.. Polskie tłumaczenie powstało w oparciu o angielski przekład autorstwa Neil’a Philip’a. Niemniej tłumaczenie jest bardzo sprawne, dzieci nie będą miały trudności w zrozumieniu tekstu. Ja jednak mam mieszane uczucia. Bardziej urzekło mnie tłumaczenie Jarosława Iwaszkiewicza i Stefanii Beylin. Jednak moją faworytką jeśli chodzi o przekład dzieł Andersena pozostaje Bogusława Sochańska. Tłumaczenie pani Sochańskiej jest „surowe” przez co nie każdemu przypadnie do gustu, jednak bardzo wiernie oddaje ono duński oryginał. Podsumowując wydawnictwo to jest bardzo dopracowane, dopieszczone, zachwyca szatą wizualną, tłumaczenie natomiast jest tutaj kwestią gustu. Dla dzieci jest idealne, gdyż jest subtelne, bardziej barwne, aniżeli tłumaczenie wspomnianej pani Sochańskiej. I mimo pewnych moich wahań, co do jednoznacznej oceny przekładu polecam, gdyż całość robi  bardzo pozytywne wrażenie.




 H. Ch. Andersen - Baśnie
stron: 352
Wyd. Reader's Digest 2006

piątek, 15 marca 2013

Dr Marsha Lucas „Przeprogramuj swój umysł na miłość. Jak z budować szczęśliwy związek”


            Uczucia, emocje i kontakty międzyludzkie stanowią jedną z najważniejszych sfer życia każdego z nas. Wszyscy pragniemy akceptacji otoczenia, przyjaźni, a przede wszystkim miłości. Nieustannie szukamy swojej „drugiej połowy”, aby stworzyć trwały i szczęśliwy związek. Niestety bardzo często te poszukiwania pozostają bezowocne. Co sprawia, że niektórzy nie potrafią odnaleźć miłości? Co zrobić, aby związek się nie rozpadł? Prostej odpowiedzi oczywiście nie ma, jednak książka dr Marshy Lucas „Przeprogramuj swój umysł a miłość. Jak z budowaćszczęśliwy związek” zawiera szereg wskazówek dotyczących „naprawiania” relacji damsko- męskich, choć można je odnieść także do wszelkich relacji międzyludzkich.

            Dr Marsha Lucas jest neuropsychologiem; od ponad dwudziestu lat zajmuje się badaniem zależności pomiędzy mózgiem, a zachowaniami. W swojej książce stara się w tajniki funkcjonowania mózgu oraz wyjaśnić podstawowe zagadnienia z dziedziny neuropsychologii. Autorka twierdzi, że pewne trudności w relacjach damsko- męskich mają związek z naszym przeżyciami jeszcze z czasów dzieciństwa. Tworzą one w mózgu blokady, które uniemożliwiają poprawne relacje z innymi ludźmi. W związku z tym, naszym zadaniem jest „przeprogramowanie” mózgu tak, by pozbyć się blokad. Pierwszym etapem będzie zatem odkrycie w sobie tego, co nas hamuje; następnym odnalezienie metody, która pozwoli na pozbycie się tych ograniczeń. Według dr Lucas medytacja jest odpowiednim rozwiązaniem; pozwala ona bowiem na wytyczenie w mózgu nowych ścieżek, które ułatwią nam relacje z innymi ludźmi. Autorka zadbała oczywiście o to, aby czytelnik nie musiał na własną rękę poszukiwać medytacyjnych ćwiczeń; odnajdziemy je w poradniku.

            „Przeprogramuj swój umysł a miłość. Jak z budować szczęśliwy związek” to książka, która pomaga czytelnikowi w przyjrzeniu się swoim relacjom z najbliższymi. Taka analiza pozwala na wychwycenie błędów oraz ich wyeliminowanie. To poradnik nie tylko dla osób, które nie potrafią otworzyć się na miłość, ale również la tych, którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi emocjami (nieśmiałością, nerwowością).Całość napisana jest w bardzo przystępny sposób i z przymrużeniem oka. Autorka nie moralizuje; nie zamęcza czytelnika zbędnym medycznymi stwierdzeniami, dzięki czemu czytelnik nie jest znużony. Polecam





             Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości 


 



Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl

Dr M. Lucas -  Przeprogramuj swój umysł na miłość
stron 288
Wyd. Studio Astropsychologii
Białystok 2013

środa, 13 marca 2013

Maciej Stawicki " 7 zasad sukcesu według Mistrza Chuang Yao"




            Każdy z nas pragnie wieść życie obfitujące w sukcesy, które pozwolą spełniać się nam zawodowo i prywatnie. Niestety nie ma uniwersalnej recepty na to, jak zapewnić sobie powodzenie oraz szczęście w życiu. Wielu nieustannie szuka tego „złotego środka” posiłkując się chociażby literaturą. W księgarniach odnajdziemy szereg poradników, których lektura ma pomóc czytelnikowi w osiągnięciu harmonii zarówno na gruncie zawodowym, jak i prywatnym. Jedną z takich pozycji jest książka autorstwa Macieja Stawickiego pt. „7 zasad sukcesu według MistrzaChuang Yao”.

            Alan Dikkins to młody, trochę zagubiony mężczyzna, który pragnąc odmienić swoje życie decyduje się na podróż do Chin, aby tam stać się uczniem Mistrza Chuang Yao. Alan dzień po dniu chłonie nauki swojego mistrza. Te siedem nauk, które przygotował dla niego Chuang Yao okazują się być motorem dla mężczyzny do dokonania odważnych zmian w swoim dotychczasowym życiu.

            „7 zasad sukcesu według Mistrza Chuang Yao”  to sprawnie opowiedziana, nieskomplikowana historia, która ma zmobilizować czytelnika do śmiałej realizacji swoich marzeń. Ma dodać odwagi do podejmowania decyzji, także tych niosących pewne ryzyko oraz „wzniecić we wszystkich iskrę nadziei, wiary i chęci do działania”.  Książka jednak nie jest poradnikiem sensu stricto, choć czytelnik otrzyma pewne wskazówki, stanowiące podsumowanie każdego z rozdziałów. Nie są one jednak „nachalne”, wypunktowane czy szczególnie wyróżnione, czytelnik sam musi „wyczytać” z opowieści odpowiednie wskazówki dla siebie. Już sam główny bohater staje się dla czytelnika pewną wskazówką. Alan decydując się na podróż do Chin w poszukiwaniu swojej drogi stawia wszystko na jedną kartę. Zostawia pracę i poświęca wszystkie swoje oszczędności na wyjazd. Podjął ryzyko, aby zrealizować swoje pragnienia i osiągnął sukces. Wielu z nas boi się ryzyka, boi się zmian; ta historia może stać się pewnym maleńkim impulsem do tego, aby trochę śmielej dokonywać wyborów.

„7 zasad sukcesu według Mistrza Chuang Yaoto historia, którą pochłania się błyskawicznie. Główny bohater stoi w cieniu Mistrza Chuang Yao, który jest intrygującą postacią i żałuję, że autor nie daje możliwości czytelnikowi głębszego zapoznania się z nim. Całość jest bardzo pozytywna, dodaje czytelnikowi energii, może niektórych przekona do większych zmian w sferze zawodowej czy też prywatnej, dla mnie jednak jest za małym impulsem do radykalnych zmian.





                             Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości 


www.talizman.pl



Tekst umieszczony także w serwisie nakanapie.pl

M. Stawicki " 7 zasad sukcesu według Mistrza Chuang Yao" 

stron 144

Wyd. Studio Astropsychologii 2013

 

 

piątek, 22 lutego 2013

Michael Hesemann "Na tropie Jezusa z Nazaretu. Ziema Zbawiciela"


            Michael Hesemann jest historykiem, dokumentalistą i dziennikarzem specjalizującym się przede wszystkim w historii Kościoła. Dotychczas ukazało się około trzydziestu książek jego autorstwa. Polscy czytelnicy, za sprawą wydawnictwa Salwator mieli, jak dotąd okazję zapoznać się z trzema jego publikacjami m.in. z książką „Na tropie Jezusa z Nazaretu. Ziemia Zbawiciela”.

            Autor zabiera czytelnika w podróż do Ziemi Świętej, aby odbyć niezapomnianą wędrówkę śladami Jezusa. Hesemann decydując się na kolejną, dwunastą już podróż w to niezwykle ważne dla wiary chrześcijańskiej miejsce pragnie, w oparciu o historyczne i archeologiczne „ślady” udowodnić, że „nasza wiara nie opiera się na pięknych legendach i pobożnych fantazjach”, ale ma swoje potwierdzenia w licznych faktach oraz zapisach pozostawionych przez Ewangelistów.

            Głównym celem wyprawy staje się dla autora Nazaret, którego historia, zaczynając od I w p.n.e, kiedy na te tereny powrócili Żydzi przedstawiona jest bardzo drobiazgowo. Odnajdziemy tutaj liczne odniesienia do żydowskich tradycji (m.in. dotyczących pochówku), na podstawie znalezisk archeologicznych zapoznamy się z ówczesną topografią Izraela. Hesemann zapoznaje czytelnika także z licznymi świątyniami, które są miejscem nieustannych pielgrzymek. Wspomnę tutaj chociażby o świątyni poświęconej Matce Boskiej- Domu z Loreto, który, jak podaje autor słynie z wielu cudów. Detali nie brakuje również podczas zapoznawania czytelnika ze Świętą Rodziną. Informacje tutaj zawarte okażą się nieraz zaskakujące. Autor rzuca światło nie tylko na dzieciństwo samego Jezusa, ale również na dzieciństwo jego matki. Śledząc dorastanie Jezusa, jego spotkania z uczniami, czynione przez niego cuda odkryjemy kolejne zaskakujące treści.

            Na tropie Jezusa z Nazaretu. Ziemia Zbawiciela”  to publikacja bazująca na wielu źródłach naukowych, na odkryciach archeologicznych oraz Piśmie Świętym, która jest nie tylko doskonałym źródłem informacji dotyczących chrześcijaństwa czy Jezusa, ale także tamtejszej kultury. Nie brak tutaj także pewnych osobistych uwag czy refleksji autora, które utwierdzają czytelnika w przekonaniu, jak ogromną on posiada wiedzę na poruszany temat i jak wielką jego pasją jest odkrywanie historii Kościoła.


 



Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Salwator za co bardzo dziękuję.




M. Hesemann – Na tropie Jezusa z Nazaretu

Stron 324
Wyd. Salwator

niedziela, 17 lutego 2013

Ken Robinson, Lou Aronica "Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko


            Ken Robinson jest specjalistą w dziedzinie rozwoju zasobów ludzkich. Współpracował z rządami wielu państw, Komisją Europejską, Radą Europy oraz UNESCO. Swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się nie tylko poprzez organizowanie szkoleń, ale także za pośrednictwem książek. Z ich pomocą stara się pomóc czytelnikom odnaleźć pasję, rozbudzić kreatywność oraz uwierzyć we własne możliwości. Jedną z nich, „Uchwycić żywioł. O tym, jak znalezienie pasji zmienia wszystko” miałam okazję poznać.

            Już sam tytuł wydał mi się interesujący. Żywioł nasunął mi na myśl żywioły tj. ogień czy woda, a więc coś, co trudno okiełznać, coś co jest naturalne i samoistne. Według autora żywioł „jest miejscem, w którym spotykają się naturalne uzdolnienia i osobiste pasje” każdego z nas. Zatem należy wykorzystać swoje wrodzone zdolności, by odnaleźć swoją pasję, coś co pozwoli czerpać radość z życia i pracy. Odnajdywanie w sobie talentu nie jest łatwe. Każdy z nas spętany jest pewnymi ograniczeniami, które utrudniają osobisty rozwój. Autor uważa, że jednym z takich ograniczeń jest edukacja, która może prowadzić do „wyzbycia się” naszej naturalnej kreatywności; sprawia, że stajemy się bardziej zachowawczy w wyrażaniu emocji. Pewne ograniczenia narzuca nam także społeczeństwo, do którego każdy stara się dopasować, a w obawie przed odtrąceniem często nie ujawniamy, a tym samym nie rozwijamy swoich pasji. A to właśnie ludzie, których spotykamy są bardzo istotnym elementem w procesie poszukiwania żywiołu, gdyż mogą stać się silną motywacją i dawać wsparcie, bądź podciąć nam skrzydła i sprawić, że przestaniemy szukać w sobie zdolności.

            Robinson przekonuje czytelnika, że każdy człowiek jest kreatywny i utalentowany, wystarczy tylko to odkryć. Nie zawsze jest to łatwe; nie wolno jednak rezygnować z poszukiwania i odkrywania swoich pasji. Należy pamiętać, że początki zawsze bywają trudne. Autor, aby ułatwić czytelnikowi te pierwsze, trudne momenty dzieli się w swojej książce wieloma wskazówkami ułatwiającymi rozwój osobisty. Podpowiada również, jak stworzyć najbardziej optymalne warunki do pogłębiania swoich umiejętności. Wskazówki autor podpiera historiami ludzi znanych z pierwszych stron gazet. I tym sposobem prześledzimy ścieżki kariery takich gwiazd jak: Paul McCartney, Meg, Ryan, Bob Dylan czy Ridley Scott. Całość czyta się bardzo dobrze, muszę przyznać, że autor potrafi zmotywować czytelnika prób odnalezienia w sobie pasji, żywiołu czy też zdolności, dzięki którym wniesiemy do swojego życia powiew świeżości.





Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Element za co bardzo dziękuję.






K. Robinson – Uchwycić Żywioł
Stron: 232
Wyd. Element

sobota, 2 lutego 2013

Brenda Ueland "Jeśli chcesz pisać. Książka o sztuce, niezależności i duchu”


„Jeśli chcesz pisać. Książka o sztuce, niezależności i duchu” autorstwa dziennikarki, pisarki, a także nauczycielki pisania- Brendy Ueland po raz pierwszy została wydana w 1938 roku i mimo upływu lat nadal jest jedną z najlepszych książek o tym, jak pisać, jakie kiedykolwiek zostały wydane.

Autorka wychodzi z założenia, że każdy człowiek jest utalentowany i oryginalny, ta oryginalność musi jednak „płynąć z prawdziwego ja” każdego z nas tylko wtedy będziemy w stanie napisać coś, co poruszy innych. Ueland dzieli się z czytelnikami swoją „filozofią pisania” i pragnie pomóc początkującemu artyście w nauce „używania wyobraźni”. Według niej najlepszym okresem na tworzenie wartościowych tekstów jest okres bezczynności, kiedy nasze ciało i umysł odpoczywają, kiedy nie jesteśmy pod presją, nie piszemy „na siłę”. Właśnie wtedy człowiek miewa najlepsze pomysły i wtedy jest w stanie ujawnić swój talent w całej okazałości. Na przykładzie swoich uczniów zapoznaje czytelnika z pewnym schematem, jak motywować, jak wyrażać krytykę, jednocześnie nie zniechęcając ucznia do dalszych prób rozwoju zdolności pisarskich oraz jak wydobyć ukryty w każdym z nas potencjał. Ueland uwielbiała swoich uczniów, co da się wyczuć wczytując się w książkę. Była zafascynowana każdym ze swoich podopiecznych i wszystkim tym, co mieli do powiedzenia czy też napisania. Właśnie dlatego potrafiła ich zmotywować do nieustannego szlifowania swoich umiejętności. Swoje wskazówki i rady autorka podpiera licznymi cytatami i historiami wybitnych twórców m.in. Blake’a, Tołstoja, Dostojewskiego, van Gogh’a czy da Vinci.

„Jeśli chcesz pisać. Książka o sztuce, niezależności i duchu” to poradnik dla pisarzy nie tylko o pisaniu, ale o tym, jak pisanie może zmienić życie. To książka, której zawartość można odnieść do każdej dziedziny sztuki, nie tylko literatury. Autorka przekazała swoją wiedzę bez zbędnego pouczania, bez zamęczania czytelnika licznymi regułami czy zakazami, zamiast tego zaraża swoją pasją, odkrywa przed czytelnikiem swoje emocje, a przede wszystkim motywuje do działania. I o to przecież chodzi. Polecam nie tylko tym, którzy pragną pisać, ale tym, którzy chcą dowiedzieć się, jak odkryć w sobie „kreatywną moc”.





Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Element za co bardzo dziękuję.





B. Ueland – Jeśli chcesz pisać

Stron 192
Wyd. Element

wtorek, 29 stycznia 2013

Lynn Raven "Pocałunek Kier"


            Lynn Raven znana jest przede wszystkim miłośnikom gatunku fantasy. Ja usłyszałam o niej po raz pierwszy, kiedy w ręce wpadł mi „Pocałunek Kier” autorstwa właśnie pani Raven. Książki trochę się obawiałam, gdyż dotąd stroniłam od fantasy. Muszę przyznać, że powieść pozytywnie mnie zaskoczyła.

            Lijanas to młoda dziewczyna wywodząca się z ludu Nivardów. Dziewczyna posiada niezwykły dar uzdrawiania i on właśnie sprowadzi na nią niemałe tarapaty. Zostaje, na rozkaz Hafferna uprowadzona przez Mordana, przywódcę armii Kierów. Początkowo Lijanas obmyśla plan ucieczki, jednak z czasem między nią, a jej oprawcą rodzi się uczucie. Oboje od samego początku zdają sobie sprawę, że ich coraz bardziej zażyła relacja skazana jest na niepowodzenie. Nivardowie od zawsze toczyli walkę z Kierami, poza tym Mordan zwany „Krwawym Wilkiem” nie może związać się z Lijanas ze względu na swoje pochodzenie i przynależność do armii. Nie zdradzę, jak skończy się ta historia.

            Jestem pod wrażeniem świata wykreowanego przez Lynn Raven. Bohaterowie intrygują tutaj już swoim wyglądem, wspomnę chociażby Mordana, który odrobinę przypomina groźnego wilka. Można powiedzieć, że wygląd oddaje po części charakter postaci, gdyż wilk od razu budzi skojarzenia z czymś złym i groźnym. Osobowość każdej postaci także zdaje się być dopracowana. Lijanas i Mordan borykają się z wieloma problemami, muszą dokonywać wielu trudnych wyborów, a w końcu zdecydować, co jest dla nich najważniejsze. Dla mnie dużym plusem było to, że czytelnik mógł poznać myśli głównych bohaterów, emocje im towarzyszące, dzięki czemu możemy lepiej zrozumieć ich postępowanie.

            Autorka stworzyła ciekawe tło dla historii miłosnej. Odnajdziemy tu tajemniczy klimat, sceny walk, intrygi i liczne zwroty akcji. Nie zabraknie też momentów wzruszających. Jedyne, co mnie męczyło to opisy, które momentami są długie i trochę nużące. Początkowo dość ciężko odnaleźć się wśród ogromu imion i nazw, jednak w miarę wgłębiania się w lekturę jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Polecam nie tylko miłośnikom fantasy.




Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Foka za co bardzo dziękuję.




L. Raven – Pocałunek Kier

Stron 504
Wyd. Foka



piątek, 18 stycznia 2013

Marissa Meyer "Saga Księżycowa. Cinder tom I"


            Cinder - pierwsza księga Sagi księżycowej autorstwa Marissy Meyer to powieść młodzieżowa, która bardzo wyróżnia się na tle pozostałych propozycji książkowych dla młodych czytelników. To niezwykła historia bazująca na chyba wszystkim dobrze znanej baśni o Kopciuszku.    

            Kopciuszek wykreowany przez panią Meyer mieszka w Nowym Pekinie, ma na imię Cinder i jest całkiem normalną nastolatką. Jest jednak coś co ją wyróżnia, coś czego ona się wstydzi, otóż w wyniku nieszczęśliwego wypadku stała się po części cyborgiem. Dziewczyna mieszka z macochą oraz dwoma przyrodnimi siostrami: Pearl i Peony. Relacje Cinder z przybraną rodziną nie są najlepsze, wspólny język odnajduje jedynie z Peony oraz.... androidem macochy o imieniu Iko. Jak na bajkę o Kopciuszku przystało jest i książę, w którym zakochane są wszystkie panny z królestwa- książę Kai. Ale zanim odbędzie się wielki bal, Cinder będzie musiała stawić czoła wielu problemom. W Nowym Pekinie rozprzestrzeni się wirus, który uśmierci wielu ludzi, a Cinder dostanie się w ręce pewnego lekarza prowadzącego eksperymenty na cyborgach, w celu odnalezienia antidotum. To w jego laboratorium dziewczyna zacznie odkrywać rodzinne korzenie i dowie się o sobie wielu zaskakujących rzeczy.
           
            Marissa Meyer na kanwie klasycznej baśni stworzyła bardzo interesującą i wciągającą powieść młodzieżową. Wielkim atutem są postacie, które autorka tworzyła zapewne z wielką starannością, aby nadać im, jak najwięcej realizmu. Główna bohaterka, choć jest cyborgiem swoim zachowaniem, wrażliwością, rozterkami może po części identyfikować się z wieloma nastoletnimi czytelniczkami. Autorka bardzo przekonywująco ukazała również proces dorastania głównych bohaterów: Cinder oraz księcia Kaia. Chłopak po śmierci swojego ojca zostaje cesarzem, z dnia na dzień musi wydorośleć, aby mądrze pokierować swoimi podwładnymi. Cinder, wyrzucona z domu przez macochę także musi nauczyć się, jak przetrwać w świecie dorosłych. Meyer „namieszała” nie tylko na Ziemi, na Księżycu też mnóstwo się dzieje. Księżycowa królowa- Levana, która jest w całej opowieści zdecydowanie najczarniejszym charakterem, od dawien dawna manipuluje swoimi poddanymi używając magii. Zapragnie ona poszerzyć swoje wpływy, w tym celu uda się na bal organizowany przez księcia Kaia.
           
            Przyznam, że po powieści młodzieżowe, czy te z domieszką science fiction sięgam sporadycznie, jednak pierwsza księga sagi księżycowej mnie oczarowała. Książka, owszem jest momentami przewidywalna, jednak posiada swój niepowtarzalny klimat, który wciąga czytelnika. Po kolejny tom sięgnę z przyjemnością. Polecam




Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Egmont za co bardzo dziękuję.





 M. Meyer - Saga Księżycowa. Cinder, tom I

Wyd. Egmont
Ilość stron: 440